:20:00
Bez żon jesteśmy trochę zagubieni.
:20:03
Praca w komisji musi być
ekscytująca.
:20:07
To nastraja optymistycznie.
:20:10
Mnie też, mimo że jestem
przewodniczącym.
:20:13
Jest pan zbyt skromny.
Nie jestem tym zaskoczony.
:20:19
- Myśli pan, że to będzie przełom?
- Raczej krok w dobrym kierunku.
:20:23
Nie można tym draniom wytoczyć
procesu, bo są objęci amnestią.
:20:27
Ale ujawnimy ich nazwiska.
:20:30
Jedną z zasad jest właśnie
nie ujawnianie nazwisk.
:20:33
Ale i tak wszyscy się dowiedzą.
Ich dzieci popatrzą im w oczy
:20:38
i zapytają, czy dopuścili
się tych okropności.
:20:41
- Osądzi ich własne potomstwo.
- Może. To też jakaś sprawiedliwość.
:20:47
Kiedy ludzie poznają
szczegóły tych zbrodni...
:20:52
nie zgodzą się na tę
amnestię.
:20:55
Każdy krok jest ryzykowny.
Wojsko jest wciąż skoszarowane.
:21:03
Chyba żona wietrzy pokój.
:21:09
Strasznie duszno.
:21:11
Ulewa nic nie zmieniła.
:21:19
Jesteśmy zbyt litościwi. Trzeba
wybić tych bandytów.
:21:22
Bez urazy, ale nie
zgadzam się z panem.
:21:26
Czyż nie tak postępowały
"szwadrony śmierci"?
:21:29
Zabijanie nie ma końca.
:21:33
Wciąż nie działa.
:21:34
Zdaniem prezydenta wojsko jest
coraz bardziej niezadowolone.
:21:38
Dochodzą stamtąd mniej lub bardziej
zawoalowane groźby.
:21:42
To przygnębiające.
:21:43
Może ma pan rację. Ich dzieci
nie poznają prawdy.
:21:48
Wyolbrzymia pan moje przypuszczenia.
:21:50
Jeśli chce pan znać prawdę...
Ale to tylko między nami.
:21:53
- Nikomu nie powiem. Nawet żonie.
- Nie, zwłaszcza mojej żonie.
:21:59
Prezydent zwierzył mi się, że setki
ludzi chcą złożyć zeznania.