:00:06
- Czesc!
- Hej!
:00:09
Twoja przyjaciólka... Celia...
zostawila wiadomosc...
:00:13
- Sammy?
- W porzadku. To tylko schody ruchome.
:00:15
...ze Kristen dzwonila z Wysp Bahama.
:00:17
A Elaine... Lieberman
bedzie u Elizabeth Arden do 15.30.
:00:22
- Swietnie.
- Bardzo ci dziekuje za opieke nad Sammym.
:00:26
Uratowales mi zycie.
:00:28
- Nie sprawial klopotów?
- Nie, wcale.
:00:31
To dobrze.
:00:32
A wiec wszystko sie udalo.
:00:35
Bylam pewna, ze sie zjawisz
trzy godziny za pózno albo wcale.
:00:38
- Nie jestem taki, jak inni mezczyzni.
- Wiem. Zartowalam.
:00:42
Nie zartowalas, ale...
:00:44
Nie jestem taka, jak inne kobiety.
:00:47
- Naprawde?
- Tak.
:00:49
Musze panowac nad sytuacja i pewnie
myslisz, ze mam obsesje, ale tak nie jest.
:00:53
Lubie, zeby wszystko bylo po mojemu,
ale to przeciez normalne.
:00:57
Zreszta zawsze wszystko robie sama...
wiec to nie ma znaczenia.
:01:02
Moze powinnas dac sobie pomóc
od czasu do czasu.
:01:06
Zdecydowanie nie. Uprawiam zonglerke.
:01:09
Gdyby ktos mi zlapaljedna pilke,
wszystkie inne by pospadaly.
:01:12
- Ale nie masz obsesji?
- Nie. Jestem samotna, pracujaca matka.
:01:16
Dobra. Przede mnajeszcze sporo pracy.
:01:18
Wiec zanim wdamy sie w kolejna zawila
dyskusje, musze ratowac moja kariere.
:01:24
- Masz dla mnie jakies instrukcje?
- Nie, calkowicie ci ufam.
:01:29
Nie móglbys przelozyc
swoich zajec z 17.00 na 16.30?
:01:34
Wlasnie sie okazalo,
ze znów cos mam o 17.30.
:01:37
- Nie moge przelozyc.
- To nic, ja przeloze moje.
:01:40
- Dobra. Zobaczymy sie na meczu.
- Czesc, Jack!
:01:44
- Jeszcze raz dziekuje.
- Nie ma za co.
:01:49
Wiem, ze trudno wszystkie spamietac,
jest przeciez Celia, Kristen, Elaine...
:01:55
Pamietam twoje imie, Mel.