:26:10
- Niech się pan obudzi.
- Zabiję cię!
:26:18
Myślałem, że pan nie żyje.
:26:21
Dzisiaj jest sobota. Od kiedy
przychodzisz tu w soboty?
:26:27
Coś panu przyniosłem.
Nie otworzy pan?
:26:32
Niech pan poczeka.
Opuszczę żaluzje.
:26:37
- Po co?
- Dla bezpieczeństwa.
:26:41
- Co to, do diabła? Sam to otwórz.
- Spokojnie. Niech pan to otworzy.
:26:57
Widzę, że sam to zapakowałeś.
:27:15
- Wesołych Świąt.
- Maryjo, Matko Boska!
:27:21
- Skąd ty to masz?
- Wygląda jak prawdziwy.
:27:30
"Kostiumy, E.F. Montgomery,
Tappan Zee, New Jersey."
:27:39
- Niech pan założy.
- Postradałeś zmysły?
:27:44
- Dlaczego miałbym to założyć?
- Myślałem, że się panu spodoba.
:27:49
Spodoba?
Jesteś głupszy niż myślałem.
:27:53
Może mam to założyć
i wybrać się na zakupy, co?
:27:58
Za taką obelgę
powinienem cię sprać.