Chicken Little
podgląd.
wyświetla.
zakładek.
następnego.

:15:00
I szczerze,
twój syn w niczym cię nie przypomina.

:15:07
Dzięki że znalazłeś czas.
Jakoś to z nim wyjaśnię.

:15:16
- Tato, to nie moja wina.
- Tak, nic nie szkodzi.

:15:20
Niczego mi nie musisz wyjaśniać.
:15:42
Tak sobie myślałem, że może bym...
:15:47
Może bym wstąpił do szkolnej drużyny baseballowej?
:15:55
- Patrz gdzie jedziesz!
- Przepraszam.

:15:58
Baseballowej?
Już o tym rozmawialiśmy, synu.

:16:02
Ale wtedy byłem mały. Teraz przybyło mi z 10 deko
i przypakowałem.

:16:08
- Baseball? Przemyślałeś to?
- No tak. Dlaczego by nie?

:16:13
- Jasne. Ale po co?
- Przecież w szkole byłeś super graczem. Dawałbyś mi rady.

:16:20
- No sam widzisz bo..
:16:22
Myślę, że baseball to może nie najlepszy wybór.
:16:26
Nie myślałeś może o szachach,
albo o chórze.

:16:29
Zbieranie znaczków też dodaje adrenaliny.
:16:34
- Jutro kupię ci klaser.
- Ja nie chcę znaczków.

:16:37
- No wiesz...
- Ja bym wolał baseball.

:16:39
Już widzę jaką będziesz miał minę.
Jak wybiję tą piłkę i zrobię przyłożenie.

:16:45
- Chciałbym cię tylko o coś prosić?
- No jasne. O co tylko chcesz.

:16:50
Po prostu nie obiecuj sobie z początku zbyt wiele.
:16:54
No ale tato, ja...
... ja jak się uwezmę.


podgląd.
następnego.