1:21:01
- Rozumiesz?
- Czy jest w niebezpieczenstwie?
1:21:04
Ty bedziwesz, jesli nie zrobisz
dok|adnie, jak ci mówie.
1:21:20
- Nie by|es dzis zbyt rozmowny.
- Powiem ci, co mam do powiedzenia.
1:21:25
- Inni nie musza tego s|yszec.
- Pochlebiasz mi.
1:21:28
Chcia|bys wiedziec, jak Mundson
zosta| g|owa kartelu?
1:21:33
- Wiesz, ze patenty sa niemieckie.
- By|y.
1:21:37
- Naleza do moich pracodawców.
- Juz nie.
1:21:43
Trzy lata temu, kiedy Argentyna
mia|a wypowiedziec nam wojne, -
1:21:49
- pozwolilismy Mundsonowi
kupic nasze patenty.
1:21:54
- Dobry pomys|. Kasyno jako fasada.
- Nawet udzielilismy mu pozyczki.
1:21:59
Nie mogliscie wybrac milszego
faceta.
1:22:07
Mielismy z nim umowe. Mia| zwrócic
nam nasza w|asnosc po wojnie.
1:22:12
- Nie znalaz|em zadnej umowy.
- To by|o s|owo dzentelmena.
1:22:16
- Ale nie okaza| sie dzentelmenem?
- Okaza| sie szalencem.
1:22:20
Mysla
, ze bedzie rzadzic swiatem.
1:22:24
Wiem.
Dyskutowalismy na ten temat.
1:22:29
Ciagle nie mogla uwierzyc,
ze do niej nie wróce.
1:22:35
Kazdego wieczoru zakladala
elegancka sukienke i czekala.
1:22:41
Ale Gilda musiala znac
tego przyczyna, -
1:22:46
- polknela swoja dume i przyszla
do mnie. To bylo cos wspanialego.
1:22:57
Tak?