:57:00
Wszystko okej!
:57:10
Udało się. Oba zabiłem.
Czym się martwisz?
:57:14
Co chciałaś, żebym zrobił?
Złapał i poddał go resocjalizacji?
:57:17
- Och, nie idź. Proszę.
- Co to ma znaczyć, nie...
:57:21
Co jest?
Spodziewasz się jeszcze termitów?
:57:24
Co się dzieje?
:57:26
Nie wiem. Brak mi ciebie.
:57:29
- O, Jezu. Naprawdę?
- O, tak.
:57:31
Och...
:57:38
- Alvy?
- Co?
:57:42
Czy był ktoś w twoim pokoju,
jak zadzwoniłam?
:57:46
- Co masz na myśli?
- No... Zdawało mi się, że słyszałam głos.
:57:49
Miałem włączone radio.
Nie, przepraszam, telewizor.
:57:53
Oglądałem...
:57:59
Alvy, nie rozstawajmy się już nigdy.
:58:01
Nie chcę być osobno.
:58:03
Sądzę, że oboje jesteśmy
zbyt dojrzali na coś takiego.
:58:08
Mieszkanie razem
nie było takie złe, co?
:58:11
Nie. Dla mnie było cudowne. Wiesz?
:58:13
Lepsze niż którekolwiek
z moich małżeństw.
:58:16
Jest w tobie coś innego. Nie wiem,
co to takiego, ale to jest cudowne.
:58:21
Wiesz, uważam, że jakbyś mi pozwolił,
:58:23
to pomogłabym ci
mieć więcej satysfakcji.
:58:26
Znaczy, wiem, że to trudne. To...
:58:29
Alvy, a może byśmy...
wyjechali na ten weekend?
:58:32
Może zabierzemy Roba i całą trójką
pojechalibyśmy do Brooklynu?
:58:36
Mógłbym ci pokazać stare okolice.
Podobałoby ci się.
:58:40
Tak, wiem.
:58:42
O, mój Boże! Co za wspaniały dzień!
:58:44
Uważaj na drogę!
Rozklekoczesz samochód!
:58:47
Nigdy nawet nie byłam w Brooklynie.
:58:49
Zobaczysz stare okolice.
Pokażemy ci boisko szkolne.
:58:53
Byłem świetnym sportowcem. Powiedz
jej, Max. Najlepszym. Na całym boisku.
:58:58
Raz rzucili mu piłkę nożną,
a on próbował ją kozłować.