Wall Street
podgląd.
wyświetla.
zakładek.
następnego.

:57:08
Mogę w czymś pomóc?
:57:13
- Przepraszam. Czy to biuro Billa Bates'a?
- Nie.

:57:16
Przepraszam.
:57:28
Cześć, tato.
:57:30
- Co ty tu robisz?
- Klient ma prywatny odrzutowiec.

:57:33
- Hej, Buddy. Jak leci?
- Panie Wall Street!

:57:36
Ci faceci trzymają nas w powietrzu.
:57:38
- Pomóż.
- Popracuj uczciwie przez jeden dzień.

:57:41
Dobra. Wymienić olej, podpompować
opony i bezpiecznie zaparkować.

:57:44
Ten dzieciak przyszedł tu kupić samolot?
:57:46
- Zawsze palisz, jak się widzimy.
- Nie zaczynaj, dobra?

:57:50
W porządku.
:57:52
Kto ci zalazł za skórę?
:57:54
Dobija nas ta cholerna wojna cenowa.
:57:57
W tym tygodniu kierownictwo
zwalnia pięciu moich ludzi.

:58:00
Przykro mi.
:58:02
- To ile ci potrzeba?
- Nic mi nie potrzeba. Idzie mi świetnie.

:58:06
Nowy klient. Nowa gra.
Zaczyna się coś dziać.

:58:09
Jasne. Faceci zawsze tak
gadają przy torze wyścigowym.

:58:12
A skąd wiesz, jak będzie za miesiąc?
Jezu Chryste, co to jest?

:58:16
Dywidenda.
:58:18
Pożyczyłem od ciebie
co najmniej pięć kantów.

:58:21
Nie wydurniaj się.
Odłóż na spłatę pożyczki szkolnej.

:58:24
Zapomnij o pożyczkach.
Tato, jest dobrze i tak już zostanie.

:58:29
- Kup sobie nowy garnitur.
- Po co mi garnitur?

:58:32
Nie zadaję się z bogaczami.
Naprawiam tylko ich samoloty.

:58:35
No to kup sobie żakiet sportowy,
żebyś nie wyglądał jak śmieciarz.

:58:40
Od czego są pieniądze?
Mają dawać przyjemność.

:58:43
Pieniądze przyprawiają mnie
o ból głowy. Ale dzięki, synu.

:58:46
- Kolacja?
- Jasne. W tym tygodniu?

:58:49
Dobra. O, nie.
Ten już mam zajęty.

:58:51
- Zapytam moją dziewczynę i zadzwonię.
- W porządku, Huckleberry.

:58:55
Muszę lecieć.
A ty rzuć to palenie, słyszysz?

:58:58
Pogadamy.

podgląd.
następnego.