:08:02
l nagle zdałem sobie z czegoś sprawę.
:08:07
Że stałem się czymś,
czym sam najbardziej gardzę.
:08:10
- Masz rodzinę?
- Tak, ojcze.
:08:14
ldż do nich i zostaw te sprawy.
:08:18
Spróbuj znależć swoją delikatną
stronę. Pozwól tej osobie powrócić.
:08:29
Do czego odejdziesz, Hatcher?
:08:33
Po szyję tkwisz w tym życiu.
:08:38
Bennett siedzi mi na
telefonie codziennie.
:08:40
Prezydent przemawia w telewizji -
obiecując rezultaty, na miłość boską.
:08:45
Nie czas na to, żebyś
mnie tak zostawiał. Nie teraz.
:08:48
- Nie możesz.
- Mam tego dość.
:08:53
Posłuchaj, John...
:08:57
Nie mogłeś nic zrobić,
żeby uratować Chico.
:09:00
W pracy tajniaka, takie rzeczy
się zdarzają. Sam wiesz. Weż sobie wolne.
:09:05
Płatne.
:09:07
Weż miesiąc. Weż dwa.
Już kiedyś czułeś się wypalony.
:09:11
Jesteś mi potrzebny, John. Jasne?
:09:15
Pete, cokolwiek zrobiliśmy,
gówno znaczyło, i ty to wiesz.