Mr. Jones
podgląd.
wyświetla.
zakładek.
następnego.

:13:01
Przyszły do ciebie listy.
:13:03
- Libbie...
- Cześć.

:13:05
To jest June.
:13:06
Cieszę się, że panią poznałam.
:13:09
To już przecież pół roku, Libbie.
:13:14
Pomyślałem,
że powinnaś ją wreszcie poznać.

:13:16
Zabierz swoje graty z gabinetu,
skoro już tu jesteś.

:13:20
Dobrze.
:13:23
Jesteś robotem, wiesz?
:13:26
Nie słyszę, co mówisz.
:13:28
Nie jesteś prawdziwym człowiekiem.
:13:33
Tylko mutant mógłby wykręcić taki numer.
:13:37
Mówisz do siebie, Libbie?
:13:43
Tak, do siebie.
:13:49
Fantastycznie! Kto by pomyślał,
że wystąpię w Johnny Carson Show?

:13:52
Wiesz, że nie miałam imienia...
:13:53
przez pierwsze trzy lata życia?
:13:56
Dlaczego?
:13:56
Mój ojciec, prawdziwy Chińczyk,
:13:59
powiedział mi,
że jest taki starożytny chiński zwyczaj,

:14:03
że nienarodzone dziecko zna
swoje imię jeszcze przed urodzeniem.

:14:07
Więc rodzice wytężają uszy,
żeby to imię usłyszeć.

:14:10
Widać w moim przypadku nic nie słyszeli.
:14:12
Nie to, że nie słuchali, to było specjalnie.
:14:15
Matka chciała mnie nazwać Miranda,
bo lubiła się ubierać jak Carmen Miranda.

:14:19
Owoce i inne takie... To znaczy,
na kapeluszach! Nie rozumiem tego.

:14:23
Ale nie potrafiła powiedzieć "Miranda".
Wychodziła jej "Melanda", niezbyt ładnie.

:14:27
Chciała uniknąć tych "l" i "r".
:14:29
Więc nazwali mnie Amanda. Amanda!
:14:36
Nigdy mnie nie rozumiała.
:14:44
Zawsze miała tylko...
:14:47
ten wielki uśmiech na twarzy!
:14:52
Jakby nic się nie stało,
jakby wszystko było w porządku.

:14:58
Zawsze.

podgląd.
następnego.