:59:39
	Ostatni raz usłyszałem głos
nie należący do matki,
:59:43
	szepcący:
"Dzień dobry Kolumbie",
:59:45
	Nie drażnił mnie.
W końcu...
:59:49
	ścichł i zamienił się w wiatr niosący,
:59:51
	zapach taniej wody kolońskiej.
I zrozumiałem,
:59:56
	jak Kolumb, że żyję w świecie
taniej wody kolońskiej.
1:00:00
	I że w Ameryce...
1:00:01
	nie da się
już nic odkryć.
1:00:05
	Wygładzanie dróg,
i liczenie ryb to nie nauka...
1:00:08
	ale przygotowało mnie to
do życia w oceanie.
1:00:12
	Nie wiem czemu
ale wróciły do mnie słowa ojca:
1:00:16
	"Praca,
jest jak kapelusz.
1:00:19
	"Nie musisz się wstydzić
że masz goły tyłek,
1:00:23
	mając na głowie kapelusz."
1:00:26
	I choć wuj Leo
zapracował na to co miał,
1:00:29
	nie jestem pewien,
czy zdobył to czego potrzebował.
1:00:33
	Elaine i Grace
były jedną osobą
1:00:35
	nie mieszczącą się
w jednym ciele.
1:00:38
	Nie zależnie od tego
jak bardzo się kochały czy nienawidziły.
1:00:42
	Po burzy nie mogłem powiedzieć:
Życie jest piękne.
1:00:46
	Miałem jednak nadzieję
że mały Eskimos ze snu,
1:00:49
	wybiegnie z któryś drzwi,
by mnie utulić.
1:00:53
	I choć nie czułem się już rybą...
1:00:56
	I wiedziałem że nic nie wiem.
1:00:59
	Cieszyłem się że żyję.