:02:04
I odejść stąd?
Ja na to nie pozwolę, Slim.
:02:07
- Uwaga, gorące.
- Przepraszam pana.
:02:11
- Próbowałaś kiedyś Roc’a?
- Co?
:02:15
To coś takiego jak dezodorant.
Jak jakieś sole albo coś.
:02:19
Wcierasz to sobie w pachy.
Wygląda jak jakiś hippisowski kryształek.
:02:26
- Czy ty mówisz, że ja się pocę?
- Nie ty tylko...
:02:28
- Że nieładnie pachnę?
- Nie, na Boga...
:02:32
- Panie?
- No dobra, twoja kolej.
:02:35
Ja się za bardzo pocę.
:02:40
JAK SIĘ POZNALI
:02:45
Czeka pan na kogoś?
:02:49
- Coś do picia?
- Tylko wodę, dzięki.
:02:51
Dam panu chwilkę na
przejrzenie menu.
:02:53
Nie trzeba, ja tu byłem wczoraj, Slim
:02:58
- To prawdziwe imię?
- Nie.
:03:02
Podoba mi się.
Ale nie uważasz, że jest trochę negatywne?
:03:05
Nie, bo nie podaję swojego imienia.
:03:07
No dobra.
:03:09
Podaj mi zupę, burgera z indykiem
i sałatkę Coleslaw z extra pomidorami.
:03:14
Ja piszę książki. Czytasz jakieś książki?
Co teraz czytasz?
:03:20
Kojarzysz „Finnegan's Wake” James’a Joyce’a?
:03:24
Koleżanka mi powiedziała, że to
najcięższa książka literatury angielskiej.
:03:27
Znaczy, nie NAJcięższa, ale najcięższa
z tych co da się faktycznie przeczytać.
:03:31
Pomyślałam, że jak przebrnę przez nią,
to i z resztą bym dała radę.
:03:35
- Więc jak długo już ją czytasz?
- Sześć lat.
:03:38
Zaraz wrócę z zupą.
:03:42
- Podobasz mu się..
- To kutas.
:03:45
- Slim, on tu był wczoraj, wiesz?
- Wiem.
:03:49
A dziś jest tu znowu, przyniósł różę,
wciągnął cię do rozmowy.
:03:54
No dobra, więc podobam mu się.
:03:55
- I co? A on ci się podoba?
- Ja go nawet nie znam.