:25:00
-On zyskał ich lojalność.
-Tak, głównie kłócąc się ze mną.
:25:04
Problem polega na tym, że wobec
mnie nie poczuwają się do takiej lojalności i jeśli...
:25:08
Porozmawiamy o tym jutro. Przedyskutujemy
to dokładnie. Wpadniesz do mnie?
:25:11
Tak.
:25:14
Naprawdę to doceniam, Chuck.
Twoją dyskrecję... Dobranoc.
:25:17
Dobranoc, Marty.
:25:26
Właśnie miałem telefon
od Marty'ego i zostałem wylany.
:25:29
Z efektem natychmiastowym.
:25:32
Muszę opuścić budynek do godziny piątej po południu.
:25:37
Na mojego następcę wybrano Chucka Lane'a.
:25:54
Chuck nie jest redaktorem.
:25:57
Jest zwykłym dziennikarzem.
:25:59
Nie ma mowy, żebym dla niego pracował.
:26:02
Powinniśmy byli to przewidzieć.
:26:05
Zauważyliście, jak się śmieje za każdym razem,
kiedy Marty opowiada dowcip na zebraniu?
:26:08
Te dowcipy nigdy nie są śmieszne,
ale Chuck po prostu pokłada się ze śmiechu.
:26:12
-Jest taki wyrachowany.
-I sztywny i bez poczucia humoru...
:26:15
-I choleryczny.
:26:18
Zawsze się wkurza, kiedy
ktoś chce sprawdzić jego artykuł.
:26:21
Trzeba się tłumaczyć,
że mamy obowiązek weryfikacji faktów.
:26:24
Chwileczkę, nie przesadzajmy.
To wciąż jest doskonałe pismo, wciąż ważne pismo,
:26:28
a w poniedziałek rano on stanie na jego czele.
:26:31
-Zaraz się wścieknę.
-Dobra, muszę stąd wyjść.