:10:15
- Papierosy.
- Proszę, synu.
:10:19
15 centów.
:10:25
Jest pan przestępcą. Natychmiast
zgłoszę ten występek lokalnym władzom.
:10:29
O Boże, cholerny protestant.
:10:30
Czyż nie sprzedał pan tego
diabelskiego ziela nieletniemu?
:10:34
Co panu do tego?
:10:35
Wolą Boga jest ochrona
młodych przed pokuszeniem.
:10:38
- Ludzie o słabym charakterze, jak pan.
- Won z mojego sklepu!
:10:42
- Są obrazą dla porządnych obywateli.
- Kazałem panu wynieść się ze sklepu!
:10:46
Cisza! Ojcze, wiesz, kim jesteś?
:10:49
- Kołtunem!
- Al.
:10:51
Zacofanym dusigroszem
i hipokrytą do kwadratu!
:10:54
Myślisz, że coś znaczysz?
Nic nie znaczysz.
:10:58
- Coś mu się stało. Idziemy.
- Nie.
:11:06
Pewnie jesteś przepracowany.
Odpuść sobie rysunek techniczny.
:11:09
- Odszedłem od Stevensa.
- Niemożliwe.
:11:14
Jestem członkiem Rady Wydziału,
ktoś by mnie poinformował.
:11:17
Niby czemu?
Wszyscy tam cię nienawidzą.
:11:20
Wyjeżdżam do Bowdoin
studiować biologię.
:11:29
- Jak zamierzasz za to płacić?
- Dostanę stypendium.
:11:34
Zaoszczędziłem też większość pieniędzy
przeznaczonych na skauting.
:11:38
Stałeś się nieczysty.
Masz swoje sekrety.
:11:43
- Nie miałem wyboru.
- Bardzo mnie rozczarowałeś.
:11:51
Ile lat edukacji zaliczyłeś?
:11:54
Dwadzieścia. Po skończeniu Bowdoin
doktoryzowałem się na Harvardzie.