The Business
podgląd.
wyświetla.
zakładek.
następnego.

:45:01
- Każdy pójdzie w swoją stronę.
- Co to miało znaczyć?

:45:05
Na razie chcę robić swoje.
:45:08
Tak się sprawy mają.
:45:10
Tylko dlatego, że wziąłem
twój zegarek dla żartów?

:45:12
To nie są żarty, Sam.
:45:16
Chciałeś wrobić Frankie'ego,
a to mój kumpel.

:45:18
Znasz tego fiuta od 5 minut.
:45:22
Ja cię znam całe życie.
:45:24
Nie utrudniaj sprawy.
:45:27
Wciąż będę w pobliżu.
Chcę się trochę odciąć.

:45:33
Nie patrz tak na mnie.
:45:40
W prochach jest dobre to,
że fajnie się czujesz.

:45:43
Złe w prochach jest to,
że stajesz się chciwy.

:45:49
- Co to jest?
- Przyszłość.

:45:51
- Kokaina?
- Czysta.

:45:53
- A co z Merem?
- Chuj z nim.

:45:57
- I jak? Dobra faza?
- Fantastyczna.

:46:00
Fiut mi się skurczył i szyja boli.
:46:02
Jaki mamy plan?
:46:04
Pojedziemy do Kolumbijczyk,
:46:07
skończymy robotę.
:46:09
Musimy jeszcze załatwić to z Merem.
:46:11
Pomyśl. To jest warte fortunę.
:46:17
Może damy Merowi towarzysza. Ofiarę.
:46:20
- Niby kogo?
- Tylko pomyśl.

:46:22
Lubi chłopców. Mój kumpel Sonny
:46:24
brał herę. Największy ćpun,
jakiego znałem w Londynie.

:46:28
Wiesz, że tacy za prochy
zrobią wszystko.

:46:32
Właśnie.
:46:33
Da się go złapać?
:46:35
Zajebisty plan, co?
:46:37
Kokaina, zdesperowany ćpun
i przekupny Mer.

:46:39
A miało to być tak:
:46:42
Koka z Kolumbii bezpośrednio
do Londynu to już przeszłość.

:46:45
Dlatego Latynosi mieli więcej
towaru, niż zapotrzebowania.

:46:48
Wtedy pojawiliśmy się my.
:46:50
Lecieli do Maroka,
zmieniali samoloty

:46:53
i prosto przez Gibraltar.

podgląd.
następnego.