:23:02
Wyszedłem na droge, a koleś
próbował mi strzelić w plecy.
:23:08
- Musiałeś go zabić?
- Nie, postrzeliłem go.
:23:12
Siedzisz tu za postrzelenie
jakiegoś faceta?
:23:16
Nie, niezupełnie. Jego znajomy
otworzył na mnie ogień.
:23:20
- Jaki znajomy?
- Ten, który nie źyje.
:23:28
Jake ...
:23:32
Czy to była samoobrona?
:23:38
Jak Boga kocham,
by mnie zabił.
:23:43
Sad był innego zdania.
:23:47
- To jego macie wieszać?
- Jutro o 1 0 rano.
:23:54
- Emmett, moźesz mi jakoś pomóc?
- Znasz prawo, Jake.
:24:05
Ślepy Pete zawsze mawiał,
źe cie powiesza.
:24:10
- O świcie sprawdza sie jego słowa.
- O dziesiatej.
:24:16
No tak. Zawsze myślałem,
źe to sie robi o świcie.
:24:20
Na razie, chłopcze. Przykro mi.
:24:33
Nienawidze widoku człowieka
na petli. To przynosi pecha.
:24:37
Mój pech.
Musze go z tamtad wyrwać.
:24:46
Ja w to nie sie nie mieszam.
:24:50
Miałem troche doświadczenia
w tego typu sprawach.
:24:54
- I nie chce wiecej.
- Rozumiem.