:11:00
Jeśli dowody będą przekonywające,
sąd na pewno je uzna. Przepraszam.
:11:04
Próbuję zapobiec niesprawiedliwości.
:11:10
Mówię o dowodach,
których sąd może nigdy nie zobaczyć.
:11:14
Znany jest pan z uczciwości.
:11:16
- Chelsea Deardon to klientka, której ufam.
- Jak Howardowi Marchekowi?
:11:22
To pana odpowiedź?
:11:24
- Na tym się kończy pana ciekawość?
- Przeciwnie.
:11:27
Dwa tuziny krewnych, gadający pies.
:11:29
Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
Do zobaczenia w sądzie.
:11:35
Pani klienci?
:11:39
Musisz to zrobić dziś po południu.
:11:43
Rozumiem. Dobrze.
:11:51
Masz chusteczkę?
:11:55
Jasne. Boże.
:11:58
To mój stolik. Codziennie tu jadam.
:12:01
Przykro mi.
:12:03
- Tom, potrzebuję twojej porady.
- Nie teraz. Jestem umówiony z Bowersem.
:12:07
Mój klient wjeżdża ciężarówką
do sklepu przez witrynę.
:12:10
Jeden z kupujących ma złamaną nogę,
a sprzedawca siniaki.
:12:13
Masz problem.
:12:14
Posłuchaj, mój klient prowadzi,
ale ma też pasażerkę,
:12:18
która aktywnie trzyma mu
głowę na kolanach.
:12:21
O czym ty mówisz? Wyrażaj się jaśniej.
:12:24
Przytula głowę do jego kolan.
:12:26
To odwraca jego uwagę i...
:12:31
Mogę na tym zbudować obronę.
:12:33
W końcu to jej wina, nie jego.
:12:36
- Co myślisz?
- Sprzedałbym prawa autorskie.
:12:43
Coś do picia, proszę pana?
:12:45
- Tak. Nie.
- Spóźniłeś się. Zdenerwowałem się.
:12:49
Lekarze mówią,
że powinienem się mniej denerwować.
:12:52
Te tabletki eliminują kwas w kawie,
:12:54
zanim kwas w kawie wyeliminuje mnie.