Backdraft
podgląd.
wyświetla.
zakładek.
następnego.

:56:01
Nieźle.
:56:25
Ciągle jeszcze tu stoisz?
:56:29
Powinniśmy sobie coś wyjaśnić.
:56:31
Przysłali mnie z urzędu miasta.
:56:33
Wiem, kto cię przysłał.
:56:35
Znałem też twojego ojca.
Był cholernie dobrym strażakiem.

:56:38
Miał doskonałą opinię.
:56:40
Ale jeśli o mnie chodzi,
to ci niewiele pomoże.

:56:42
Przysłał cię tu Swayzak, w porządku.
:56:46
Nie mam nic do tego.
:56:48
Pracujesz dla mnie
i Swayzak nie ma nic do gadania.

:56:51
Jeden fałszywy krok i wylatujesz.
:56:53
Nie jesteś pierwszy.
:56:57
-Chodźmy.
-Dokąd?

:56:59
Pogadać z podpalaczem.
:57:07
Cień, Cień.
:57:10
Witam Cieniu.
:57:12
Ronald. Jak się masz? Dobrze cię traktują?
:57:14
-Nie sądziłem, że przyjdziesz.
-Nie podarowałbym sobie tego.

:57:19
-Kto to?
-Pracuje dla mnie.

:57:21
Strażak? Lubię strażaków.
:57:23
Wszystkich lubisz.
:57:26
Brian McCaffrey. Nie, to Stephen.
:57:32
To ten mały z hełmem w ręku.
:57:35
To dopiero zaszczyt!
:57:37
-Ja pana znam?
-Znał mnie twój ojciec.

:57:42
-Kto to jest?
-Nieważne.

:57:44
No wiesz co? Stracił ojca w płomieniach...
:57:47
a ty mu nawet nie powiesz, kim ja jestem?
:57:52
Opowiem ci. Ronald lubi telefony.
:57:55
Przykleja zapałki do dzwonka...
:57:57
i owija to watą umoczoną w benzynie.

podgląd.
następnego.