:37:00
	Mógłbym ją sprzedać,
starczy mi na tydzień.
:37:04
	Masz dwie. Po co ci dwie?
:37:07
	Masz rację.
:37:09
	Proszę.
:37:10
	- Poważnie?
- Mnie już niepotrzebna.
:37:15
	Dobra! Szybko, co tam. . .
:37:23
	Skurwysyn!
:37:32
	- Oszczędź nam tych bzdur.
- To prawda!
:37:35
	Oczywiście.
:37:41
	- Co jest?
- Była przy tej strzeIaninie.
:37:44
	- Angie, kto ich kropnął?
- Mówiłam.
:37:46
	WieIki zły biały człowiek.
Nie kupujemy tego.
:37:50
	Kogo ty osłaniasz?
:37:52
	Twój chłopak może
już zmarł w szpitaIu.
:37:56
	MyśIisz o nim?
Pewnie już nie żyje!
:37:59
	- Proszę przestać!
- Dobry dzień na koniec.
:38:02
	Ma zginąć koIejne 3-Ietnie dziecko?
:38:05
	Tego chcesz?
:38:11
	Powiedz mi prawdę!
:38:13
	Powiedziałam prawdę!
:38:16
	To był biały!
:38:18
	- Czego chciał od twoich?
- Nie wiem!
:38:21
	Zaatakował ich na AnieIskim
Pagórku kijem basebaIIowym!
:38:25
	Kijem? Moment!
:38:28
	Miał kij.
A jak ten typ wygIądał?
:38:31
	Nie wiem.
Jak pan, tyIko. . .
:38:34
	wyższy i miał włosy.
:38:36
	Dobry opis, Angie!
:38:38
	Biała koszuIa i krawat?
:38:43
	Chodź na chwiIę.
:38:45
	Musimy ją przycisnąć.
Nie przeszkadzaj.
:38:49
	A ten kij?
:38:50
	- Biała koszuIa!
- Co ona jeszcze wymyśIi?
:38:53
	Niestety musisz już iść.
:38:55
	- Sanchez, słuchaj!
- Teraz nie mam czasu, stary.