:32:03
Pokazywałam temu panu drogę.
Już dobrze?
:32:06
Chodź, miałaś zrobić 5 kilometrów.
:32:08
- W porządku?
- Tak, dobrze.
:32:11
- Proszę oddychać.
- Ładne buty.
:32:14
Najpierw omal nie padłem trupem.
Potem zjawił się jej mąż.
:32:19
Mąż się zjawił? To rzadkość.
:32:21
Jak zakrzep arterii wieńcowej
w naszej rodzinie.
:32:24
- Poznałeś jej imię?
- Von, Vonnie.
:32:29
Uwielbia Tintoretta.
Pracuje nad książką o nim.
:32:33
Pewnie przyjechała zobaczyć
Scuola Grande di San Rocco.
:32:36
Nie wiem o co chodzi.
Po co mi te książki o sztuce?
:32:39
Będzie w Scuola bez niego.
Nie mają wspólnych zainteresowań.
:32:43
Wpadniesz znów na nią.
Fundament jest.
:32:46
Powiesz: ''Cześć, znamy się
z joggingu''.
:32:48
''To ja, facet z zawałem''.
Będzie pamiętać.
:32:51
Olśnisz ją wiedzą
o jej ulubionym malarzu.
:32:54
Chyba sobie kpisz!
Moja wiedza o sztuce...
:32:58
ogranicza się do Kirka Douglasa
w roli Van Gogha.
:33:00
- Nie mam bladego pojęcia.
- Zaufaj mi.
:33:03
Nim opuścisz Wenecję,
twoje usta przylgną do jej ust.
:33:07
Niestety, zostawiłem pomadkę
ochronną w N. Jorku.
:33:13
Co to ma być?
:33:15
''Gwałtowność jego
pociągnięć pędzla''...
:33:18
''Chiaroscuro''.
''Wybuchy koloru''...
:33:21
Powiedziałam tacie
wszystko o Von...
:33:23
A on przestudiował Tintoretta.
Powiedziałam o jej upodobaniach.
:33:28
O najskrytszych uczuciach,
namiętności do Bora Bora...
:33:31
do IV Symfonii Mahlera, i że
uwielbia gerbery.
:33:36
Po prostu wszystko.
:33:37
Gdy pojawił się w muzeum, mógł
być wykładowcą tego przedmiotu.
:33:44
- Witam ponownie.
- Dzień dobry!
:33:48
Przeżył pan. Jak samopoczucie?
Martwiłam się.
:33:51
Nic się nie stało.
Wróciłem do hotelu i dałem...
:33:55
konsjerżce do naoliwienia
mój rozrusznik.
:33:58
Przy okazji...
nazywam się Joe Berlin