:27:00
I nie moge towarzyszyc panom do Stamford.
:27:04
Tak, panie Leland, to ten sam chlopiec.
Ale on sie nie zgubil - to mój syn.
:27:11
Moje dziecko ma mecz
pilki noznej za 20 minut.
:27:15
Jesli sie spózni, nie dostanie trofeum.
A stanie sie tak dlatego, ze jestem tutaj.
:27:20
Ale najbardziej nie daje mi
spokoju to, ze zamiast plakac,
:27:22
on stoi tam z szerokim usmiechem
i robi caluski na szybie.
:27:30
Panowie, powinniscie cenic mnie nie tylko
za moja pracowitosc i umiejetnosci,
:27:35
ale i za to, ze teraz panów zostawie
i bede pedzic przez cale miasto,
:27:39
aby moje dziecko wiedzialo,
ze jest dla mnie najwazniejsze.
:27:42
Panie Leland, gdyby chcial mnie pan
zwolnic, to za to, ze jeszcze tu jestem.
:27:52
- Ona mi sie podoba.
- Bardzo.
:27:57
No, pewnie mnie wyleja!
Ale za to zostalo nam jeszcze 10 minut!
:28:03
Hej, na skróty!
:28:04
Mimo wszystko, Jack, bardzo cie
przepraszam za zgubienie Maggie.
:28:10
W porzadku. Mnie tez sie to rano zdarzylo.
:28:12
- Zgubiles rano Maggie?
- Tak. Powedrowala za biurowym kotem.
:28:16
Nie zaszkodziloby, gdybys wspomnial
o jej tendencji do oddalania sie.
:28:20
No tak i nie zaszkodziloby...
Tu, tedy!
:28:23
...gdybys wspomniala o tym, ze Sammy
lubi wkladac sobie do nosa rózne rzeczy!
:28:28
- Zrobil to?!
- O, tak! I to porzadnie!
:28:31
Lekarz musial uzyc takich szczypiec.
:28:33
To sie nazywa krokodylek.
Dobrze znam ten przyrzad.
:28:38
- Idziemy!
- Hej, wstawaj. Dalej.
:28:43
Widzisz? Mówilam, ze zdazymy.
:28:47
- Jeszcze jakies katastrofy?
- Lois Lane zjadla szkolne rybki.
:28:51
Czemu mnie to nie dziwi?
:28:53
- Przepraszam, Sammy.
- Lois Lane?
:28:59
Predko! Bo nie zdazymy!