:55:01
	Książe wypędza go z Werony.
:55:03
	I potem pewnie tonie statek,
:55:05
	a Romeo trafia na wyspę piratów.
:55:07
	Na litość boską,
przestańcie trajkotać i wynoście się!
:55:11
	Wynoście się!
:55:16
	Najmocniej przepraszam.
:55:19
	Można już grać.
:55:22
	jedwabną nitką ściągam cię z powrotem,
:55:25
	biednego więźnia w splątanych kajdanach.
:55:27
	- Chciałbym być tym ptakiem.
- O wtedy pewnie bym zacałowała...
:55:33
	i zapieściła cię na śmierć.
:55:36
	Dobranoc! Mogłabym, słodkim rozstaniem
pijana, mówić "dobranoc" do białego rana.
:55:48
	Niedziela.
:55:51
	Jest niedziela.
:55:59
	Wpadłem na coś we śnie.
:56:02
	Ten mnich, który dał im ślub,
pokieruje ich losem.
:56:07
	- Ale w końcu miłość zwycięży.
- Pewnie tak. W niebie.
:56:11
	Nie piszę już komedii.
:56:15
	Kochanków dzieli szeroka rzeka.
:56:18
	Urodzenie, obowiązek, los.
:56:23
	Niezmienne jak natura.
:56:29
	To nie jest życie.
:56:32
	To skradziona wiosna.
:56:35
	- Cierpliwości, panie.
- Cierpliwości?
:56:37
	- Jej Wysokość ma być cierpliwa?
- Już idę, panie...
:56:40
	Niedziela. Greenwich!
:56:46
	Słuchaj teraz, niańko.
:56:48
	Królowa... Gloriana Regina,
:56:51
	Namiestniczka Pana Naszego,
której blask nas wszystkich oświeca,
:56:54
	jest w Greenwich i ma wolę,
by dzisiaj wieczorem...
:56:57
	łaskawie zatwierdzić mój wybór żony.