Joe Somebody
podgląd.
wyświetla.
zakładek.
następnego.

:09:00
Setki razy czytałam twoją sztukę.
Jest niesamowita. Dlaczego napisałeś tylko jedną?

:09:04
O pisaniu marzyłem jako dziecko
A potem dorosłem.

:09:09
Ale marzenia są ważne.
Daj spokój!

:09:12
Będziesz wspaniałą pisarką.
Masz dar.

:09:16
To prawda, ale on zniknie
jeśli nie zaczniesz pisać. No zapisz to.

:09:35
Hej, uważaj ty skur... czybyku.
:09:39
Nieźle wybrnąłeś.
:09:41
- Nic ci nie jest?
- Nic, w porządku.

:09:43
- Gdzie mu tak śpieszno?
- To jakiś wariat.

:09:48
- Niezły tłok.
- Myślę, że produkują tu ludzi.

:09:53
Produkują ich na dole,
w piwnicach.

:09:55
- Popatrz.
- Zaczekaj, właśnie wyjeżdża.

:10:05
- Hej! Co za skurczysyn!
- Natalie.

:10:08
Przepraszam.
Miałam na myśli "skurczybyk".

:10:11
To Mark McKinney.
:10:13
To siedmioletni pracownik.
:10:15
Co on robi na parkingu
dla dziesięcioletnich?

:10:17
Może zamierza tu stać przez
następne trzy lata.

:10:21
Nie, chyba nie.
Zaraz wracam.

:10:25
- Wybacz, Mark.
- Tak?

:10:29
To jest parking dla dziesięcioletnich.
:10:32
A ty tu tyle nie pracujesz, prawda?
:10:35
- Żartujesz?
- Nie.

:10:37
Nie, to naprawdę jest
parking dla dziesięcioletnich.

:10:39
a to jest ostatnie miejsce
i jeśli tu nie zaparkuję...

:10:42
moja córka i ja, będziemy musieli
iść aż z zachodniego parkingu.

:10:45
- Naprawdę przyprowadziłeś
córkę do pracy?
- Tak.

:10:48
Myślałem, że jedynie matki tak robią.
:10:51
Byłbym wdzięczny, gdybyś
zaparkował gdzieś indziej.

:10:55
A wiesz co ja myślę?
:10:57
- Jak się nazywasz?
- Joe Scheffer. Pracuję...


podgląd.
następnego.