:27:03
	Humphrey?
:27:08
	Jak byś się czuł... wychowując
dziecko innego mężczyzny?
:27:19
	Czereśnię?
:27:23
	Mówisz o małym Malcolmie? Cóż...
:27:26
	Po ślubie traktowałbym go
jak własnego.
:27:30
	Starałbym się być dla niego
dobrym ojcem, gdyby mnie uważał.
:27:38
	Mogę to wziąć?
:27:44
	Chodź, gołąbku, masz tu trochę
z kanapki tej pani.
:27:47
	Tylko trochę.
:27:50
	No już. Nie skrzywdzę cię.
:27:54
	Tylko troszkę.
No już. Dobry ptaszek.
:27:57
	Muszę iść. Spóźnię się do pracy.
:28:01
	Przemyślisz to,
co ci powiedziałem w środę?
:28:06
	Myślę nad tym.
:28:10
	Opowiem ci to
po raz ostatni, Malcolm.
:28:14
	A potem idziesz spać.
:28:16
	,, Abou Ben Adhem,
z plemienia możnego,
:28:20
	obudził się nocy pewnej
ze snu spokojnego".
:28:24
	,, l ujrzał pośród
księżycowej poświaty w pokoju,
:28:28
	rozjaśniającej kształty
niby pączka powoju,
:28:32
	anioła piszącego
na złotej karcie..."
:28:34
	Co to jest anioł?
:28:36
	Wiesz, co to jest anioł.
Mówiłem ci.
:28:38
	Stoją na straży niebios,
wkoło Pana Boga.
:28:42
	,, Niezmierny spokój
napełnił Bena odwagą..."
:28:45
	Kto to jest Ben Adhem?
:28:48
	Człowiek, któremu się to przydarzyło.
:28:50
	Zamknij oczy i słuchaj.
:28:53
	Połóż się i nie zadawaj pytań.
:28:58
	,, l do postaci w pokoju rzekł: