:40:00
- Zadalem glupie pytanie.
- Zgadza sie.
:40:20
Daj mu odpoczac. Zwolnij.
:40:23
Zastanawialem sie,
jak dobry jest ten McLeod?
:40:28
Slyszalem, ze jest
jednym z najlepszych.
:40:33
Jest pewnie wsciekly, ze odrzuciles
jego oferte i trzymasz z szeryfem.
:40:39
- Mam taka nadzieje.
- Jak to?
:40:42
Gosc w jego fachu
nie ma prawa sie wsciekac.
:40:45
To rozprasza jego uwage.
:40:48
Im bardziej sie wscieka,
tym lepiej dla mnie.
:40:51
Chcialbym to zobaczyc.
:40:53
Czemu chcesz sie
w to mieszac?
:40:56
Moze móglbym pomóc.
2 razy uratowales mi zycie.
:41:00
Nie mam czasu,
zeby cie niańczyc.
:41:03
- Nie umiesz nawet strzelac.
- Potrzebny mi nauczyciel.
:41:08
Johnny powtarzal mi,
zeby wybierac najlepszych.
:41:10
I mial racje. Ale ty
nie pojedziesz do El Dorado.
:41:14
- Nie?
- Nie.
:41:21
"Barwnie odziany,
Rycerz doskonaly
:41:25
Przemierzal kraj wszerz,
W slońce i w deszcz..."
:41:29
- Co to ma byc?
- Wiersz.
:41:31
Johnny Diamond go lubil.
:41:33
"Barwnie odziany,
Rycerz doskonaly,
:41:36
Przemierzal kraj wszerz,
W slońce i deszcz, nucac piesń,
:41:41
W poszukiwaniu El Dorado".
:41:44
"Poprzez ksiezycowe góry,
Poprzez cienista doline".
:41:49
"Jedz, odwaznie jedz...".
:41:52
Ja tez lubie ten wiersz.
Sprawia, ze mam ochote...
:41:56
Jechac, odwaznie jechac?
To nie dziala w ten sposób.